Patrzę na zjawiska w Sejmie i utwierdzam się w przekonaniu, że należy pilnie zmienić ordynację wyborczą i wprowadzić wybór posłów w JOW żeby wyzwolić posłów z roli „żołnierzy” i rzeczywiście przywrócić rolę Reprezentantów Narodu.

 Czy padnie rozkaz? I kiedy

Grupa posłów tzw. opozycji - okupujących salę sejmową zachowuje się dosyć niepoważnie – każdy to widzi.
No bo i jak...- mają się zachowywać posłowie w Sejmie?

Na co dzień - obowiązki nie wymagają od nich zbytniego myślenia, tylko opanowania kilku prostych czynności.
„Daj głos - naciśnij przycisk - podnieść rękę!”
Guziki są trzy : zielony; czerwony i żółty, więc wielkiego trudu nie sprawia zrozumienie, który należy nacisnąć zwłaszcza, że każda partia sadza w pierwszej ławce swojego „pokazywacza”, który ostentacyjnie podnosi rękę w górę wtedy, kiedy należy głosować - pokazując pozostałym „żołnierzom” - jak się mają zachować.

Oczywiście każdy klub rozdaje swoje „ściągi” przed posiedzeniem, ale w tym akurat nie ma nic złego, bo nie każda ustawa przechodzi przez wszystkie komisje i posłowie, w komisjach, których ustawa nie przechodziła drugiego czytania maja prawo nie orientować się we wszystkich szczegółach.

W ogóle nie ma nic złego w tym, że są jakieś partie i jakieś ustalenia. Problem polega tylko na tym - kto na prawdę podejmuje decyzję jak w danej sprawie głosować i czy pojedynczy poseł ma w ogóle coś do powiedzenia?

Sprawa dotyczy nie tylko tego czy głos pojedynczego posła z opozycji czy nawet całej grupy posłów jest w ogóle brany pod uwagę?

Ostatnio słyszałem wypowiedź posła Bielana (obecnie europosła), który stwierdził: że nie ma w tym nic dziwnego, że posłowie opozycji nie mają nic do powiedzenia, że ich głos się nie liczy.

Ba! Można by od biedy się z tym zgodzić, ale co mają do powiedzenia posłowie partii rządzącej? Wiele razy zdarzyło się, że po cichu wyrażają zupełnie inną opinię niż ich partia i klub, a zapytani dlaczego nie protestują na klubie odpowiadają zawsze tak samo - : „wiesz, my jesteśmy żołnierze!”

„Żołnierze” to znaczy osoby, które podlegają rozkazom z góry, płynącym od kierownictwa. Ale od kogo? Kierownictwa klubu, kierownictwa partii czy może jeszcze, jakiegoś innego leżącego całkiem gdzieś indziej kierownictwa? W takim scentralizowanym, nieprzejrzystym systemie podejmowania decyzji bardzo łatwo jest ludźmi manipulować stąd potem najdziwniejsze decyzje, za którymi nie wiadomo kto stoi.

Ale i z tym pół biedy. Najbardziej niepokojące, ba nawet powiedziałbym nie do przyjęcia jest to, że poseł, który wg Konstytucji jest „Reprezentantem Narodu” i „nie wiążą go instrukcje wyborców” (art. 104 Konstytucji).
Jednocześnie jest czyimś „żołnierzem” - czyli nawet nie instrukcjom, ale wręcz rozkazom czyimś podlega?

Czyim?

Kto uzyskał taką władzę nad wszystkimi posłami „żołnierzami” poszczególnych partii? Gdzie ta władza ma swoje źródło i kto ją limituje, kontroluje itp.?

Otóż - władza partyjnych liderów nad posłami - wyrosła na patologicznym, partyjnym systemie wyborczym zwanym (dla przekory chyba) systemem proporcjonalnym.

Polega ten system wyboru posłów na tym, że w istocie o tym czy ktoś ma prawo kandydować i jakie ma szanse - decyduje lider partii i jego najbliższe otoczenie. Jak Jarosław Kaczyński w otoczeniu „prezydium” zadecyduje, że np. Ludwik Dorn zostanie posłem, to wpisze go na pierwsze miejsce na liście i Dorn posłem, ministrem czy nawet marszałkiem sejmu zostanie. Jak prezes uznał, że Dorn już się „naposłował”, to Naród musiał wybrać sobie innego reprezentanta. I szlus!

Podobnie jest i w innych partiach – w PO, Nowoczesnej - a i u antypartyjnego Kukiza takoż.
Jak wodzu powie „nie” - to z reprezentowania Narodu nici.

No i czy można się dziwić, że posłowie, którzy chcieliby utrzymać mandat na drugą kadencję zabiegają o dobre relacje z prezesami i nie mają odwagi nawet pomyśleć o tym, że mogliby mieć własne zdanie.

Patrzę na te i inne zjawiska w Sejmie i utwierdzam się w przekonaniu, że należy pilnie zmienić ordynację wyborczą i wprowadzić wybór posłów w Jednomandatowych Okręgach Wyborczych żeby wyzwolić ich z roli „żołnierzy” i rzeczywiście przywrócić rolę Reprezentantów Narodu.

Tylko czy „żołnierze” będą mieli odwagę to uczynić?

Albo inaczej – czy ich rozkazodawcy wydadzą podobny rozkaz? I kiedy ???

A jak nie to co? 

Czy to znaczy że Reprezentanci Narodu będą do odstrzału???  - Dlatego, ze nie reprezentują Bossa?


Janusz Sanocki